święta

boże narodzenie to naprawdę niesamowity czas, co jest powodem powstania wielu książek
które próbują uchwycić magię tego wydarzenia, oto kilka przykładów


„Jest mnóstwo rzeczy, które przyniosły mi wiele dobrego, choć nie przyniosły mi żadnego zysku. Taką rzeczą są właśnie święta Bożego Narodzenia. Oczywiście, jest to czas hołdu i czci dla samego wydarzenia, ale dla mnie te święta to także miły czas dobroci, wybaczania i miłosierdzia.”

Charles Dickens – „Opowieść wigilijna”

„Jest taki dzień, bardzo ciepły, choć grudniowy,
Dzień, zwykły dzień, w którym gasną wszelkie spory.
(…) Niebo ziemi, niebu ziemia
Wszyscy wszystkim ślą życzenia,
Drzewa ptakom, ptaki drzewom,
Tchnienie wiatru płatkom śniegu.”

Krzysztof Dzikowski, „Jest taki dzień” Czerwone Gitary

„Jutro, Panie Boże, jest Boże Narodzenie. Nigdy nie kojarzyłem, że to są Twoje urodziny. […]
Teraz, kiedy już jesteśmy kumplami, co chcesz dostać ode mnie na urodziny?”

Éric-Emmanuel Schmitt – „Oskar i pani Róża”

skoro wyminiłem już opowieść wigilijną to naprawdę zachęcam do przeczytania książki jak tego nie zrobiliście. pierwszą strone możecie przeczytać tutaj

Zaczęło się od tego, że Marley umarł. To żadneగ nie ulega wątpliwości. Protokół pogrzebu
podpisali: ksiądz, urzędnik, grabarz i właściciel zakładu pogrzebowego. Scrooge także go
podpisał, a nazwisko Scrooge’a miało poważny walor¹ na giełdzie zawsze, cokolwiek by
podpisał.
Stary Marley był więc martwy గak ćwiek we drzwiach². Dziedzictwo, Słowo
Tu mała uwaga.
Nie chcę wcale przez to powiedzieć, że wiem z własnego doświadczenia, గakoby na
świecie nie istniało nic bardzieగ martwego nad ćwiek w drzwiach. Co do mego osobistego poglądu, sądziłbym raczeగ, że ćwiek w trumnie గest naగbardzieగ martwym
artykułem
w handlu żelaznym. Lecz mądrość naszych przodków kryగe się w tym porównaniu i moగe niepoświęcone ręce nie będą zmieniały tradycగi narodoweగ, bo kraగ mógłby
przez to
ucierpieć. Niech mi więc będzie wolno powtórzyć z naciskiem, że Marley był martwy గak
ćwiek w drzwiach.
Czy Scrooge wiedział o గego śmierci? Oczywiście, że wiedział. Jakżeby mogło być
inaczeగ? Scrooge i on byli wspólnikami, nie wiem przez ile lat, w każdym razie bardzo
długo. Scrooge przy tym był గedynym egzekutorem, గedynym spadkobiercą, గedynym
administratorem, గedynym przyగacielem Marleya i గedynym człowiekiem, który szedł za
గego trumną. A nawet i Scrooge nie był znów tak bardzo dotknięty tym wypadkiem, bo
okazał się doskonałym biznesmenem w dniu pogrzebu i uczcił go korzystnym interesem.
Wzmianka o pogrzebie Marleya przypomina mi, o czym mam mówić.
Otóż nie ulega wątpliwości, że Marley nie żył. Musimy to wyraźnie zaznaczyć, bo
inaczeగ nic zdumiewaగącego nie byłoby w wypadkach, które chcę opowiedzieć. Każdy bowiem to przyzna, że gdybyśmy nie byli naగmocnieగ przekonani, iż oగciec
Hamleta³ umarł,
zanim przedstawienie tragedii się zaczyna, to గego błądzenie nocą, podczas wschodniego
wiatru i to po swoich własnych wałach fortecznych, w celu wstrząsania umysłu swego
syna, umysłu i bez tego słabego, nie miałoby w sobie nic bardzieగ osobliwego, గak spacer
pierwszego lepszego podstarzałego గegomościa o zmierzchu wieczornym, na przykład po
cmentarzu świętego Pawła⁴.
Scrooge wcale nie kazał zamalować nazwiska starego Marleya na szyldzie swego domu
handlowego. Dlatego po wielu latach można było czytać nad drzwiami weగściowymi tego
domu szyld: „Scrooge i Marley”. Firma ta znana była powszechnie. Czasami nowicగusze
w interesach handlowych nazywali Scrooge’a Scrooge, czasami Marley, on zaś odpowiadał
na obydwa nazwiska. Dla niego to było zupełnie wszystko గedno.
Trzeba przyznać, że Scrooge miał silnie zaciśniętą rękę, gdy przyszło do interesu.